Strach przed końmi
Jak rozmawiam z ludźmi o koniach, to często mówią, że oni by nie dali rady, bo konie są wielkie i się ich boją. Jak odpowiadam "ja też" całkiem poważnie, to są bardzo zdziwieni. Ale to prawda. Niektórych koni się naprawdę boję. Np. takich:
Staliśmy w jednej stajni z dość nieprzewidywalnym koniem. To, że właścicielka albo obsługa sobie nie radzili mnie jakoś nie ruszało. Do czasu, jak Adam wyprowadzał Pielgrzyma na wybieg, a ten gagatek stał przy furtce. Nie zareagował na sugestię odsunięcia się, więc został "pogoniony". Gagatek odwrócił się zadem i wystrzelił w głowę Adama. Na szczęście ten się uchylił, ale jednak wspomnienie zostało.
Od tamtej pory bałam się korygować nawet Pielgrzyma, bo bezzasadnie obawiałam się, że też mnie zaatakuje.
Pomimo, że ta sytuacja miała miejsce kilka przed zakupem Rozkruszka i Tadzika, to odczuwałam jej skutki długo, kiedy bałam się przestawić Tadzika, który zbyt natarczywie mnie wąchał. Mimo, że nigdy nie było śladu agresji w jego zachowaniu.
W końcu udało mi się przezwyciężyć strach, ale był to proces. Udało się go zastąpić respektem, ostrożnością i minimalizowaniem niebezpiecznych sytuacji.
Jola