Leczę się. Żyję.

Na pewnym forum (celowo nie podaję jakim, aby nie robić "reklamy") pojawił się kiedyś wpis nawiązujący do mojej choroby. Przytoczę tu tylko fragmenty dotyczące psychiki, bo o tym chcę napisać:

"Słuchajcie - ciężko ten temat w jakimkolwiek wątku poruszyć i inaczej nie umiem już tego napisać:
Ta osoba była już na leczeniu psychiatrycznym- zamkniętym.
(...)
Uważam, że ta "gównoburza" była bardzo potrzebna, pownieważ unaoczniła wielu stan psychiczny tej osoby.
(...)"

Po pierwsze, to nigdy nie byłam na leczeniu psychiatrycznym zamkniętym, a na oddziale dziennym. To znacząca różnica. Na oddziale dziennym spędza się kilka godzin dziennie - od rana do popołudnia. Potem wychodzi się do domu. Ale nawet jeśli byłabym na tym oddziale zamkniętym, to czy w jakiś sposób czyniłoby mnie to gorszą? Trzeba tak stygmatyzować jakby to miało jakieś wielkie znaczenie?

Jakoś nie wytykamy tak chorych na serce, płuca. Obecnie jest coraz głośniej mówione aby nie wstydzić się żadnych chorób, tylko iść i się leczyć. Uważam więc za szkodliwe wpisy w takim tonie.

Stan psychiczny nikogo nie powinien być wytykany, unaoczniany. To powinna być dobrowolna decyzja każdego czy chce się tym podzielić ze społeczeństwem czy woli zachować dla siebie. A jeśli już ma się odwagę przyznać w obecnej dobie pseudo-idealnego insta, że życie jest życiem, to uważam, że tym bardziej nie powinno się tego "gasić". Żadna "gównoburza" nie powinna być usprawiedliwiona, a tym bardziej nie powinna usprawiedliwiać wytykania.

 

Przyznaję uczciwie, że sporo błędów w życiu zrobiłam. Staram się być lepszym człowiekiem codziennie. Przyznaję, że choruję na depresję i nie przestanę o tym mówić. Wiedz, że nie jesteś w tym bagnie sam.

Jola