Koń bojowy

Koń achał-tekiński od tysiącleci był cenionym koniem bojowym. Świadczą o tym nie tylko dowody historyczne, niezwykła odporność i możliwości regeneracji, ale także zachowanie. Bardzo często spotykałam się z opinią, że koń aby był szybki w reakcjach musi być niemalże płochliwy. Wiele takich wypowiedzi padało z ust autorytetów - zawodników, zajeżdżaczy, hodowców. Często też słyszałam w tym kontekście - kiedyś wojna, a dziś sport.

I tu mi się coś nie zgadzało. Przecież "na logikę" koń bojowy, wojenny powinien mieć inne cechy niż współczesne konie sportowe - z delikatną psychiką, często ulegające kontuzji, płoszące się "listka na wietrze". Gdzieś z ksiązek historycznych pamiętam opisy "niebiańskich koni", ale mądre głowy mówiły, że tak się nie da. Nie drążyłam dopóki nie poznałam koni achał-tekińskich. Takich jak w opisach - delikatnych na subtelne sygnały, a bomboodpornych jak hucuły, akceptujących nowości ze spokojem konia zimnokrwistego a jednocześnie gotowe do szybkiej reakcji. Wtedy zrozumiałam, że te opisy historyczne to nie fantazja, a te konie naprawdę istnieją.

Trzeba jednak pamiętać, że przez tysiąclecia te konie były hodowane dla jednego wojownika - więc obecnie traktowane tatersalowo nie będą przejawiać swoich wspaniałych cech. To jak z drzewem - aby było ładne potrzeba szeregu spełnionych czynników i odpowiedniej opieki. To twarde konie, więc jakoś sobie poradzą - ale chyba wszystkim nam powinno zależeć na jak najlepszym dobrostanie a nie żeby było "jakoś".

Jola