Profesjonalne kwiatki

Nie zawsze oddanie konia osobie znanej jako "profesjonalista" w rzeczywistości takie jest. W sieci swego czasu pojawiły się kwiatki właśnie takiego profesjonalisty. Zupełnie serio napisane przez osobę pracującą na niemieckim rynku jeździeckim.
1. "Koń nie umie chodzić na uwiązie, więc go zajeździliśmy".
2. "Pracujemy tak super, że konie ode mnie uciekają".
3. "Wsiadamy tylko na betonie w stajni". Amortyzujące podłoże, nie ma co.
4. "Godzina dziennie na każdego konia". A co jak jeden koń ogarnie szybciej, a drugi wolniej? Bo to, że konie to nie maszyny, to wiedza dosyć powszechna.

Włos mi się na głowie jeży jak słyszę o takich metodach w super-stajniach. Tak nie powinno to działać.
 Przedstawianie takich praktyk i kreowanie się w sieci na specjalistę jest... właśnie tylko kreowaniem się. I przykładem, żeby krytycznie podchodzić do różnych treści i przesiewać je przez własne filtry (jeśli czytasz naszą stronę też do tego zachęcam - nasze doświadczenie nie musi pasować Tobie). To trochę kolejny apel aby pokazać, że jest sporo osób, którzy tworzą coś co nie powinno powstać.

Te kilka stwierdzeń obranych z pięknych opisów już nie brzmią tak kusząco. Warto czytać to co naprawdę ktoś pisze. Niestety nie zawsze ręce znane jako profejonalne są dobrym miejscem dla konia. Warto zbadać na jakie dokładnie warunki i podejście może liczyć nasz przyjaciel, zanim go komuś powierzymy.

Jola